Relacje z matkami partnerów bywają różne. Niestety nie zawsze te stosunki układają się poprawnie. Poznaj najgorsze zachowania teściowej! Czy doświadczyłaś któregoś z nim? Najgorsze zachowania teściowej: Wtrąca się w Wasz związek Zdarza się, że teściowe wtrącają się w Wasz związek. Monitorują życie syna, wypytują jak układa Wam się w małżeństwie, sprawach intymnych, finansach i wychowywaniu dzieci. Nieproszone udzielają rad i obrażają się, gdy się ich nie słucha. Wszystko wie lepiej Teściowe czasem zachowują się, jakby wszystko wiedziały lepiej. Na dodatek uparcie trzymają się swoich przyzwyczajeń, twierdząc, że kiedyś coś robiło się inaczej. Nie chcą zaakceptować zmian i dostosować się do aktualnych czasów. To może być źródłem frustracji i wielu nieporozumień. Nie słucha Cię Masz wrażenie, że z Twoją teściową nie da się porozmawiać. Wciąż tylko mówi, przy tym w ogóle Cię nie słucha. Nie liczy się z Twoim zdaniem i opinią, ignoruje Cię i nie szanuje. Wszystko robi po swojemu, nie przyjmuje uwag i Twoich wskazówek. Chce Cię kontrolować To, że teściowa chce kontrolować syna i nie potrafi odciąć pępowiny, jeszcze można zrozumieć. Ale gdy zaczyna rządzić i przejmować kontrolę nad Tobą, pojawia się problem. Teściowa wymaga, że zrobisz to, o co poprosi, nie przyjmuje odmowy i nie liczy się z Twoim zdaniem, ani opinią. Jeśli nie chcesz się dostosować obraża się, żali innym, ma do Ciebie pretensje i uwagi. Wychowuje Twoje dziecko To częste źródło konfliktów pomiędzy teściowymi a synowymi. Teściowe często wtrącają się w wychowywanie dzieci lub zachowują się tak, jakby lepiej znały i rozumiały ich potrzeby. Takie zachowania ranią matczyne uczucia i mogą prowadzić do wielu spięć. Krytykuje Cię jako matkę Wiele teściowych udziela rad i wskazówek odnośnie wychowania dzieci, nawet jeśli nikt ich o to nie prosi. Na dodatek oceniają i krytykują metody wychowawcze rodziców. Nie ma nic gorszego, niż skrytykować drugą kobietę za sposób, w jaki zajmuje się swoimi dziećmi. Relacje z teściową Zbudowanie poprawnych relacji z teściową może być trudnym zadaniem. Z badań społecznych przeprowadzonych przez OnePoll, wynika, że cztery kobiety na dziesięć mają złe stosunki ze swoimi teściowymi. W tym jedna na dwadzieścia kobiet zakończyła swój związek właśnie z powodu teściowej. Relacje z matkami partnerów bywają różne. Wszystko zależy od podejścia, oczekiwań i zachowań teściowych i synowych. Obie strony powinny się starać, aby stosunki między Wami były poprawne.
Teściowa nie będzie matką, a synowa córką. To niemożliwe, bo teściowa nie wychowała synowej. Innym mitem jest, że teściowa i synowa muszą się przyjaźnić. - Lepiej unikać 14 odp. Strona 1 z 1 Odsłon wątku: 7881 Zarejestrowany: 06-11-2011 22:38. Posty: 128 IP: 7 listopada 2011 14:48 | ID: 676533 Zakładam taki wątek z wielkiej potrzeby, podzielenia się z kimś oraz poradzenia w temacie. Jeśli jest ktoś kto również ma problem z rodzinką, która mówi: nie otwieraj okna bo wieje, albo na spacer za zimno, za często karmisz, źle to robisz zrób tak... To zrób tak to inaczej, tego wcale nie rób to zapraszam do dyskusji 7 listopada 2011 15:01 | ID: 676538 Albo pij bawarkę. Chyba każdy tak ma. Ja grzecznie ale stanowczo przekazałam moim bliskim, że wychowanie naszego dziecka jest naszą sprawą i że za "dobre" rady dziękujemy. 7 listopada 2011 15:03 | ID: 676540 Oj ja na to nie pozwalam:) Ani swojej rodzinie, ani rodzinie męża. Zresztą jestem wystarczająco nadopiekuńcza, zazwyczaj komentarze są inne: "Nie przesadzasz?" Kiedyś usłyszałam coś miłego: "Nadopiekuńczość jest wskazana do 3-go roku życia dziecka". Oczywiście mówimy o rodzicach. Jeśli mieszkasz z rodziną, to napewno nie da się tego uniknąć. Wytrwałości życzę:) 3 @ Zarejestrowany: 06-11-2011 22:38. Posty: 128 7 listopada 2011 15:23 | ID: 676551 ja się staram nie pozwalać, jestem młodą mamą i staram się sluchać z każdej strony bo może coś mądrego usłyszę, ale niekiedy nawet mnie rozbrajają niektóre teksty, typu zamknij okno a ja chce akurat wywietrzyć, jak będę chciała coś ukisić to kupię sobie ogórki, a jakieś skuteczne sposoby, żeby grzecznie odpyskować, że tak powiem?? 7 listopada 2011 15:25 | ID: 676552 Za cienko ubierasz dziecko, za pozno wychodzisz z dzieckiem na spacer. Za wczesnie sie postraliscie o drugie dziecko. Dziecko 3 letnie powinno jesc jeszcze z butelki, i tak dalej mozna wymieniac, tak, tak znam to ale jendym uchem wpuszczac drugim wypuszczac, albo powiedziec po prostu to moje dziecko i jestem matka. Nie mowie, ze zlote rady sie nie przydaja, ale zlote rady a nie "madrosci zyciowe". 7 listopada 2011 15:27 | ID: 676556 Moze takie madre zdanie do osob ,ktore maja dzieci: "Ty juz mialas/miales swoj czas na wychowanie dzieci teraz moja pora", albo" To ja jestem matka i to moje dziecko."? Nie ma uniwersalnej zasady na tzw odczepienie slotych uwag rodziny:)...trzeba wypracowac uniwersalny srodek,tylko tak z wyczuciem. 6 @ Zarejestrowany: 06-11-2011 22:38. Posty: 128 7 listopada 2011 15:31 | ID: 676565 tak tak, tylko zaraz obraza majestatu:P a najsmieszniejsze jest to ze czesto maja jakies swoje przestarzałe metody, typu chociaż ubierania dziecka jak na syberie, albo szlag mnie trafia jak na rozkaz mam przypinać czerwoną wstążkę, jak ktoś w to wierzy niech przypina a ja nie wierze w takie pierdoły:) 7 listopada 2011 15:33 | ID: 676570 @ (2011-11-07 15:31:39)tak tak, tylko zaraz obraza majestatu:P a najsmieszniejsze jest to ze czesto maja jakies swoje przestarzałe metody, typu chociaż ubierania dziecka jak na syberie, albo szlag mnie trafia jak na rozkaz mam przypinać czerwoną wstążkę, jak ktoś w to wierzy niech przypina a ja nie wierze w takie pierdoły:) tak tak ze wstążką tez mnie męczyli:) 7 listopada 2011 15:37 | ID: 676575 @ (2011-11-07 15:31:39)tak tak, tylko zaraz obraza majestatu:P a najsmieszniejsze jest to ze czesto maja jakies swoje przestarzałe metody, typu chociaż ubierania dziecka jak na syberie, albo szlag mnie trafia jak na rozkaz mam przypinać czerwoną wstążkę, jak ktoś w to wierzy niech przypina a ja nie wierze w takie pierdoły:) a wiec prosta metoda. Moje dziecko a niech inni mowia,robia co chca:) 9 @ Zarejestrowany: 06-11-2011 22:38. Posty: 128 7 listopada 2011 15:38 | ID: 676576 nie wiem jak avatar wstawić, ratunku 10 bielinek_kapustnik Zarejestrowany: 08-04-2011 10:58. Posty: 1112 7 listopada 2011 15:43 | ID: 676585 Moi rodzice urodzili i wychowali 4 dzieci i mają ogromną wiedzę, z czego uwielbiam korzystać. Wiele razy swoim doświadczeniem wyratowali mnie z opresji. Natomiast teściowa, ona to ma teorie... Ale nie aferuję się z nią, bo to starsza kobieta, zresztą fajna :) To nie jej wina, że za jej czasów dzieci wychowywało się inaczej :) Pewnie nasze dzieci też będą się na forach wyśmiewać z naszych metod :) 7 listopada 2011 15:46 | ID: 676587 @ (2011-11-07 15:38:05)nie wiem jak avatar wstawić, ratunku Profil -> Moja prezentacja 12 @ Zarejestrowany: 06-11-2011 22:38. Posty: 128 7 listopada 2011 15:46 | ID: 676588 nie wyśmiewam się, tylko nap. mroże dla mojej małej moje mleko na później, a moj teść na to " tylko Ty mi dzieciaka nie zepsuj" moja babcia mroziła moje koleżanki mrożą a ja swoją małą otruję pewnie:) 7 listopada 2011 18:25 | ID: 676685 witaminkaa (2011-11-07 15:46:14) @ (2011-11-07 15:38:05)nie wiem jak avatar wstawić, ratunku Profil -> Moja prezentacja - EDYTUJ PROFIL Dobrze, że moja teściowa idzie z biegiem czasu:)) Współczuje rodzinki... 8 listopada 2011 05:20 | ID: 677096 Chyba kazdy przez to przechodził. Ja na poczatku sie denerwowałam i mowiłam, ze nie zycze sobie aby ktokolwiek sie wtracał, jak bede potrzebowała rady, sama zapytam. A i tak swoje było gadane. Jednym uchem wpuszac, drugim wypuszczac :) Teraz juz ten etap zakonczony, aczkolwiek " Nie za cienka kurtka na ta pogode" :) Upewnij się, że wychowując chłopca lub dziewczynkę, starasz się unikać takich utartych zachowań. Mężczyźni nie powinni okazywać emocji – ten stereotyp sugeruje, że mężczyźni powinni być zawsze silni i zdystansowani emocjonalnie. Jest to krzywdzące, ponieważ w rzeczywistości każdy, niezależnie od płci, ma prawo doPrawda jest taka, że nikt nie lubi, jak mu się ktoś w życie wtrąca i dyktuje, co ma robić. Zwłaszcza jeśli jest się pełnoletnim i ledwie wykaraskało się spod (nad)opiekuńczych ramion ukochanych rodziców. Szczególnie, jeśli nowymi dyktatorami życia miałyby się stać osoby tak kulturowo zdeprecjonowane i ustawione na przegranej pozycji jak teściowa albo teść. W skrócie rzecz ujmując, cała działalność wywrotowa sprowadza się do dwóch postaw: roszczeniowej (pewne usługi ci się od nich po prostu należą) i wyniosłej - od pobłażliwego lekceważenia po pogardliwą wyższość (co oni mogą wiedzieć o życiu). Trenuj je na teściach aż dojdziesz do perfekcji. Skoncentruj się na ćwiczeniach praktycznych, a zrujnowana relacja stanie się po prostu całkiem atrakcyjnym efektem ubocznym. Choć w większości przaśnych dowcipów zwykle zaradni zięciowie muszą sobie radzić z matkami swoich żon, w realu to raczej na synowe spada ciężar kontaktów z teściową. Po prostu kobiety są bardziej nastawione na relacje i muszą mieć to wszystko pod kontrolą, poukładane, a jeśli się nie da, to chociaż cały czas na tapecie i w ruchu. Muszą w tym grzebać, żeby nieustannie ulepszać i wreszcie poukładać. Nawet jeśli to niemożliwe. Próbować zawsze warto. Do krwi ostatniej. Mężczyzna może sobie znajomość z własną teściową darować lub ograniczyć do minimum, czyli tych nieprzyjemnych momentów, gdy teściowa czegoś dziwacznego - jakiegokolwiek kontaktu - chce, gdy zakłóca święty spokój jego rodziny (czytaj: Jego własny). Kobieta nie odpuści. Zatem to znów kobiety, synowe mają robotę do wykonania. Niszczenie lub niedopuszczanie do zbudowania więzi z teściami muszą wziąć na własne barki. Z powodzeniem jednak pewne sugestie mogą wykorzystać również zięciowie. Zatem - do dzieła! 1. Zacznij jeszcze na etapie narzeczeństwa Albo wręcz pierwszych spotkań z chłopakiem/dziewczyną. Pokaż się od najgorszej strony. Jak najbardziej na miejscu będą: brak nie tylko uprzejmości, ale jakiejkolwiek kultury osobistej, nonszalancja granicząca z arogancją, postawa roszczeniowa. Zachowuj się jak księżniczka, której należą się gesty poddania oraz uwielbienia. Bądź niczym udzielny książę gotów od niechcenia przyjmować z góry należne wyrazy hołdu i uznania. Możesz też mieć wyraźnie zły wpływ na ich ukochane i dobrze wychowane dziecko. Nie kryć się z tym, że zamierzasz zdeprawować je do cna. Wyrwać z tego błogiego, pełnego hipokryzji gniazda i sprowadzić na właściwą (choć może nie wiesz jeszcze dokładnie, co to miałoby właściwie znaczyć) drogę. W żadnym razie nie ukrywaj wrogości, jaką do nich żywisz. Jest szansa, że już od pierwszego spotkania potencjalni teściowie będą mieć o tobie jak najgorsze zdanie. Na dźwięk dzwonka telefonu lub do drzwi dostawać będą drgawek. Może nawet uda im się przekonać dziecko, by nie pakowało się w tę znajomość. Jeśli nie - cóż, możliwość maltretowania ich przez kolejne lata przed tobą. 2. Wymagaj, by teściowie realizowali twoje potrzeby Oczekuj, że cię "adoptują". Rozwiną przed tobą czerwony dywan i staną na uszach (teść) oraz rzęsach (teściowa), żeby było ci z nimi i u nich dobrze. A jeśli temu nie podołają - co przy odpowiednio wysokim poziomie wymagań jest raczej z góry przesądzone - obraź się na nich i zerwij stosunki. Albo przynajmniej ochłódź je do temperatury małej chłodni. Może twój współmałżonek pochodzi z dużej, kochającej się i wspierającej rodziny, a ty o swojej nie możesz zbyt wiele dobrego powiedzieć, na pewno nie to, że się wspierają i lubią spędzać ze sobą czas. Że interesują się swoimi sprawami, troszczą o siebie, mogą na siebie liczyć. A tobie tak bardzo tego brakuje. Dlatego całkiem naturalnie przyszło ci do głowy, że wreszcie spełnią się twoje marzenia i będziesz mieć rodzinę rodem z kina familijnego. Tymczasem oni wcale nie chcą otoczyć cię tą bezwarunkową wszechogarniającą miłością i akceptacją, jakimi - tak ci się wydaje - darzą się między sobą. Być może twoje oczekiwania są po prostu nierealne - nikt nie jest w stanie wypełnić twojej ziejącej pustką rany z dzieciństwa. Ale ty wcale nie musisz brać pod uwagę faktu, że teściowie nie ponoszą odpowiedzialności za emocjonalne braki twoich własnych rodziców i kulejące więzy w twoim rodzinnym domu. Wymagaj, by natychmiast przyjęli cię z całym inwentarzem niespełnionych potrzeb, rażących wad i niedostatków. I owe niedobory wypełnili i uzupełnili niezwłocznie. Równie dobrze możesz się upierać, że to ich obowiązek, że przyzwoici ludzie tak właśnie by postąpili, że to ci się należy. A skoro nie chcą, to… no trudno, zostaniesz w tej rodzinie, oczywiście wyłącznie ze względu na żonę/męża. Jednak niech nie liczą na jakąkolwiek lojalność, pomoc czy poczucie wspólnoty. Skoro tak fatalnie cię potraktowali… 3. Obrażaj się na nich No, bo przecież nie sprostali twoim oczekiwaniom na stworzenie ci drugiej, jeszcze lepszej niż ta pierwsza, twoja własna, rodziny. Bo nie dość energicznie zabiegają o twoją uwagę i miłość. Nie noszą cię na rękach. Bo od czasu do czasu mają czelność zadawać ci jakieś pytania, mało tego, wyrażać swoje zdanie o twoich pomysłach na życie, prowadzenie domu, spędzanie wolnego czasu, zarabianie pieniędzy, wychowanie dzieci. Pchają się - ależ tupet! - z radami i sugestiami. A czy ktoś ich pytał? Prosił ktoś o radę? (Oczywiście, gdyby nie radzili, nie interesowali się, to też byłoby źle - znaczyłoby, że nic ich nie obchodzisz, jesteś dla nich nikim!). Nie masz zamiaru dostrzec w ich postawie i zachowaniu troski oraz życzliwego zainteresowania (Taa, jasne, teściowie i troskliwe zainteresowanie…). Nie, to z pewnością zwyczajne, lekko wprawdzie zakamuflowane, ale jednak krytykanctwo. Czyli ukryta agresja. A wiadomo, że na agresję odpowiada się, jak z automatu, agresją. Nie można pobłażać złu! Nikt nie będzie po tobie jeździł. Nikt nie będzie ci wytykał! W tym miejscu możesz się zdecydować nawet na otwarty konflikt. Masz święte prawo! O ile przy okazji masz też siłę, tupet i odwagę. Walka na całego z pewnością nie pozostawi nikomu wątpliwości, co do twojego nastawienia do teściów. I, co oczywiste, zamieni wzajemne relacje w koszmar. Jeśli jednak z jakichś powodów nie stać cię na prawdziwą wojnę, prowadź cichą krucjatę, uprawiaj partyzantkę. Zimna wojna to też wojna. Twoja obrażona mina, wyraźna antypatia, nieprzychylność i dystans z pewnością zostaną dostrzeżone. Nawet jeśli nie od razu, nawet jeśli teściowie nie są zbyt spostrzegawczy, twoje niechętne nastawienie w końcu do nich dotrze. Jest duża szansa, że odpowiedzą ci tym samym. Gdyby stało się inaczej, możliwe są dwa powody. Albo są ślepi i ograniczeni - więc nie zawracaj sobie nimi głowy, a arenę walk zorganizuj na innym terenie i bardziej podatnym gruncie. Albo są nad wyraz dojrzali i twoje zachowanie przyjmują ze stoickim spokojem - więc też daj sobie spokój, bo ich świętość może się okazać mocniejsza niż twoja potrzeba mocnych wrażeń, to jest emocjonalnej rozróby. 4. Krytykuj sposób wychowania twojego współmałżonka Naprawdę, wszystko jest OK, bardzo się cieszysz, że twój ukochany/ukochana w ogóle przyszli na świat, bo teraz możesz go/ją mieć, ale… (Nigdy nie zapominaj, jak wielką moc podkopywania wszelkich miłych zdarzeń i okoliczności ma to króciutkie "ale"). Mimo niewątpliwie dobrej roboty (patrz: gotowy człowiek, twój współmałżonek) w paru miejscach rodzice miłości twego życia mocno jednak chybili. No, zwyczajnie nie wyrobili się w wychowaniu. Czy tak trudno było nauczyć swoje dziecko utrzymywania porządku, dbania o dom? No, jakoś twoim wspaniałym rodzicom to się udało (albo też… ciebie te gospodarskie sprawy i umiejętności nie dotyczą, bo w twoim rodzinnym domu od tego był kto inny). A gotowanie? Czy to jakiś problem nauczyć dzieciaka, co z czym łączyć w garnku, żeby wyszło supersmacznie, zdrowo i do tego tanio!? Twoja mama jakoś nie miała z tym problemu. To znaczy z takim gotowaniem, bo jeśli chodzi o przekazywanie wiedzy kolejnemu pokoleniu, to przecież od początku było wiadomo, że twoje miejsce jest zupełnie gdzie indziej niż miejsce garów, zlewów i ścierek. Albo na przykład żeby dorosły człowiek nie potrafił robić zakupów, prać, samodzielnie opłacić czynszu, ba utrzymać się? Żeby nie wiedział, jak żyć z drugim człowiekiem? Tak, to wszystko wina teściów. Z ich niedoróbkami teraz ty musisz żyć. Ponosić konsekwencje ich lenistwa czy niewiedzy. Nieistotne, że te pretensje niewiele zmienią w twoim obecnym życiu (trudno, żeby teściowie nadrabiali nauki z przeszłości i próbowali uczyć swoje 30- czy 40-letnie dziecię, zwłaszcza, jeśli sami tej wiedzy praktycznej nie posiedli), nie poprawią komfortu twojego istnienia. Ważne, że można zrzucić winę na kogoś innego i dalej nic z męczącymi i irytującymi nieumiejętnościami partnera nie robić. No, bo co, ty masz coś robić??? 5. Wyśmiewaj ich wartości i styl życia To takie proste, szczególnie, jeśli różnią się nieco od tego, co znasz z własnego domu. A o to przecież nie trudno, nawet jeśli rodziny twoja i współmałżonka pochodzą z tego samego kraju, regionu i miasta. Gdyby jednak nie pochodziły - toż dopiero otwierają się przed tobą szerokie perspektywy krytyki, negowania i nagonki! Religia, taka czy inna, zwyczaje, światopogląd - aż ręce i język świerzbią, żeby się do tego dobrać, wypunktować i zdyskredytować. Szczególnie, jeśli masz wsparcie wyrodnego dziecka swoich rodziców - twojego współmałżonka. Nikt nie zna lepiej od niego/niej ich słabych punktów. Nikt nie wie lepiej, gdzie można uderzyć. Wprawdzie nie do końca wiadomo po co, szczególnie jeśli sami nie narzucają wam swoich pomysłów na życie, ale może ciągłe potwierdzanie własnych zasad i przepisów jest wam bardzo potrzebne… Przywiązanie do tradycji? Respektowanie praw natury? Wierność raz przyjętym zasadom? Stałość w poglądach i w ogóle we wszystkim? Niechęć do technologicznych nowinek? Brak orientacji w najnowszych doniesieniach z celebryckiego pola boju? Spraw i postaw do wytknięcia i nagany jest całe morze. Są doprawdy tacy zacofani, nieświatowi, wsteczni. Nie to co ty, twój współmałżonek, wasi znajomi, a może nawet twoi rodzice. Nie, to zupełnie co innego niż wasze światłe towarzystwo. Teściowie to zaścianek. Nie ma co zawracać sobie głowy uświadamianiem im tego faktu, prezentowaniem poziomu ich niewiedzy i braku obycia - mogą nie zrozumieć. Za to z pewnością zauważą i wyczują twoją niechęć oraz wrogość. I pełną wyższości postawę. To na pewno odpowiednio ich ustawi w stosunku do ciebie. I o to chodzi, nic więcej nie musisz robić. Dla wzmocnienia efektu wyzłośliwiaj się, obśmiewaj i krytykuj teściów przed swoimi dziećmi a ich wnukami. Zwiększasz tym do maksimum prawdopodobieństwo, że to dotrze do dziadków. Że ich dotknie. A może nawet wywoła jakiś odzew? Może zaczną się awanturować? Albo całkiem zgasną i wycofają się do tej swojej prymitywnej lepianki. 6. Krytykuj kuchnię teściowej A także wszelkie jej nawyki gospodarskie. Jest za tłusta (kuchnia, nie teściowa! Krytykę jej osoby zostaw sobie na inny moment i miejsce - na pewno lepiej dla ciebie robić to za jej plecami niż prosto w twarz), niezdrowa, ciężka, niesmaczna, niedzisiejsza. Albo z innej beczki - nudna, banalna, bez wyrazu, po prostu niestrawna. Jak można nie wiedzieć, że dziś już nie łączy się tłuszczów z węglowodanami? Zwłaszcza z taką ich ilością! Jak można smażyć na smalcu? Jak można smażyć na margarynie? Jak można kupować mięso i jajka w hipermarkecie!? Czy nie słyszała o sklepach z żywnością ekologiczną? I ona tym chce was - ciebie, współmałżonka i, co najważniejsze, wasze dzieci - karmić?! A gdzie wykwintne przystawki, soczyste, sałatki eko, nieco egzotyczne, ale za to bardzo modne owoce morza, sushi, no, chociaż łososiowe roladki? A desery? Od lat teściowa w każde święta wyjeżdża z tą samą drożdżową babą, a przecież wiadomo, że teraz jada się creme brulee albo panna cottę… No, raczej w tej kwestii to wy się nie dogadacie. Nic dziwnego, że całe gotowanie w domu jest na twojej głowie. Niby gdzie, od kogo twój współmałżonek miał się tego nauczyć? Na szczęście twoja mama gotuje wyśmienicie. To was wszystkich ratuje. Możecie nawet wyjść z obiadu u teściowej, zostawić te wszystkie niezjadliwości na talerzach (ostentacyjnie rozgrzeb swoją porcję i ze zniesmaczoną miną zademonstruj wszystkim, jak bardzo musisz teraz umierać z głodu). Pójdziecie prosto do mamy. A tam to można pojeść… Tam to są frykasy. No, ale wiadomo, to wyższa szkoła jazdy. Nie do przecenienia okażą się niemal histeryczne okrzyki: To chce mama dać dziecku?! To uważa mama za czyste? Oraz podszyte jadem pytania: A więc u was jada się w ten sposób? A o trójglicerydach mama słyszała? Przeczytaj też jak stracić żonę Sprawdź jak stracić męża Tekst pochodzi z książki "Antyporadnik", autorstwa Miki Dunin. Znajdziecie w niej więcej rad dotyczących nie tylko teściowej, ale też między innymi żony, męża, przyjaciółki i radości życia. "Antyporadnik" zdobył Nagrodę Jury w plebiscycie na najlepszą książka psychologiczną. Wyniki poznaliśmy w czasie Targów Książki w Krakowie.
Mieszkamy w teściowa oni parter my piętro. Od początku mnie nie nawidzi, ciągle się wtrąca ma jakieś pretensje Skocz do zawartości. Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci Ja to chyba bede miala najmniejszy problem z Was :D Mieszkamy z mezem w stanach a cala rodzinka w polsce no ale napewno nieraz bede dzwonic do mamy lub tesciowej po rade. Obie sa super i mysle ze jakbysmy mieszkali w PL to by i tak sie nie wtracaly Odpowiedz Rane ja to juz sie boje ale nie tesciowej tylko siostry mojego meza. Ona juz sie we wszystko wtraca i juz mi zapowiedziala ze bedzie "dobra ciocia" do ktorej nasze dzieci beda lataly naskarzyc na mame i tate i wyzalic sie. Sama nie ma dzieci i bedzie chciala zadzic sie naszymi a co najgorsze wszsycy mieszkamy w jednym domu ale jeszcze tylko 1,5 roku. Zdecydowalaam ze wole mieszkac w mniejszym mieszkaniu ale osobno, maz sie zgodzil choc pewnie wolalby sie nie wyprowadzac... Odpowiedz Rane ja to juz sie boje ale nie tesciowej tylko siostry mojego meza. Ona juz sie we wszystko wtraca i juz mi zapowiedziala ze bedzie "dobra ciocia" do ktorej nasze dzieci beda lataly naskarzyc na mame i tate i wyzalic sie. Sama nie ma dzieci i bedzie chciala zadzic sie naszymi a co najgorsze wszsycy mieszkamy w jednym domu ale jeszcze tylko 1,5 roku. Zdecydowalaam ze wole mieszkac w mniejszym mieszkaniu ale osobno, maz soie zgodzil choc pewnie wolalby sie nie wyprowadzac... Odpowiedz U nas jest to nie uniknione bo mieszkamy z teściami !!! Ale tesciowa nie jest zła - bardziej wtrąca sie teść i już nie raz miałam z nim akcję!!! Moi rodzice mieszkają niedaleko, ale jeśli chodzi o małego nie wtrącają sie - to ja czasami dzwonię do mamy o poradę!!! Tesciowa prowadzi firme i nie ma czasu dla wnuczka, nawet czasami nie widzimy sie w ciągu dnia, ale tesć za nią w 100% nadrabia Odpowiedz Najgorsze jest to ze kiedy niepozwole na coś starszemu synkowi Kacperkowi to on mu muwi ze jestem brzytka i i niedobra a Kacper ma juz prawie 3 latka i rozumie wszysko boje sie ze jak sie od niej wkońcu wuprowadze to niedam sobie znim rady i bedzie to wykorzystywał ze babcia by mu pozwoliła a najgorsze jest to kiedy robie i muwi mi co i jak powinno byc zrobione np. ze kotlet kest zabardzo usmazony i jak mozna wytrzymac Odpowiedz moja tesciowa czasem mimochodem chce wcisnac swoje trzy grosze, ale jesli nie ma racji juz nauczylam sie jej mowic w twarz, ze sobie tego nie zycze i powoli skutkuje :) Odpowiedz wydaje mi sie ze u mnie ani mama ani tesciowa nie beda sie wtracaly ale na 100% okaze to sie jak bedzie dzidzius :) jestesmy 2,5 roku po slubie i moja tesciowa jeszcze nigdy nam sie nie wtracila a moja mama? mojej bratowej i bratu ktorzy maja juz dziecko nigdy sie nie wtracala wiec mi chyba tez nie bedzie Odpowiedz moja tesciowa wtraca sie we wszystko w co moze bo z nia mieszkam czasem jest naprawde pomocna ale chwilami oszlec mozna Odpowiedz Tak czytam wasze wypowiedzi , że nie dam się wtrącać w wychowanie itd... ale tak na prawdę jest to nieomożliwe (chyba że mieszkacie od siebie daleko) ja mieszkam blisko rodziców i blisko teściów, praktycznie nie ma tygodnia żeby moje dziecko nie było u teściów-co mam powiedzieć córce gdy mówi że poszłaby do babci - nie bo babcia cię rozpieszcza? U mnie największym zagrożeniem jest teść - nie ma on zielonego pojęcia jaki szkodliwy wpływ ma na moje dziecko, począwszy od niebezpiecznych zabaw( zakładanie torebki foliwoej na głowe udającej koronę!!!) skończywszy np. na "zabawnym" kopaniu dziadka w nogę, (mój ojciec nie uznałby to z zabawne) lub na zabawie- stój-, moje dziecko ucieka dziadek się cieszy, a potem moje dziecko moż nie zatrzymać się wbiegając na ulicę bo uzna że to zabawa, lub wpędzaniu jej w poczucie bezradności (mała czegoś nie chce zrobić a dziadek mówi:nie potrafi, nie potrafi, potem mała przychodzi do domu zaczyna układać układankę coś jej nie wychodzi i płacze mówiąc że nie umie!) mało jak mu się zwraca uwagę to się obraża i rzuca focha bo jak to, to on ma się wcale nie bawić z wnuczką? Mam ją izolować ???? Odpowiedz Michelle - i tak powinno być. ja też zastrzeżeń do żadnej ze stron nie mam. a tak w ogóle to jaka ty młodziutka jesteś.... eh....ale te prawie 4 lata to znajomości czy od ślubu??? chyba znajomości, prawda?? Odpowiedz U mnie jest tak że moja mama mieszka daleko a teściowa blisko. I przyznam się że czasem potrzebuję pomocy choć Dzieciaczka nie ma jeszcze na świecie... Chociażby kiedy byłam po laparoskopii albo w szpitalu na podtrzymaniu ciąży... No i wtedy to moja mama wsiadała w samochód i jechała do mnie z obiadem kilkaset km, pomagała w sprzątaniu... Teściowa czasem przedzwoni (naprawdę sporadycznie) i mówi jak bardzo się martwi i jak ją serce boli w związku z tym że prawie poroniłam. Ale jak bąknę coś o zupie do szpitala to mówi, że przecież w szpitalu jest bar... Postanowiłam się tym zbytnio nie przejmować, radzić sobie sama lub z pomocą męża, przyjaciół. Koleżanki mówią że lepsza taka teściowa niż "wtrącająca się", ale czasem naprawdę pomoc jest potrzebna... A co będzie jak dziecko się urodzi - pewnie moja mama oprócz pomocy będzie chciała też dużo "radzić" ale wiem, że jak jej zwrócę uwagę to przestanie i się nie obrazi. Na teściową nie liczę - czasem zapowiem się do niej na obiad, podrzucę dziecko wieczorem - korona jej z głowy nie spadnie jak coś zrobi! Odpowiedz no to melduję się ponownie. od początku grudnia moja teściówka zajmuje się synalkiem a ja wróciłam do pracy. jest super. i jedno i drugie zadowolone. i my też. ani ja teściówce ani ona mi się nie wtrącamy. rad i próśb o jakieś tam postępowanie wzajemnie słuchamy. przynajmniej mam takie wrażenie. wydaje mi się że teściówka super nim się zajmuje, a na jakieś tam drobiazgi jestem w stanie przymknąć oko (i mam nadzieję że działa to też i w drugą stronę). dodatkowo co dzień mamy obiadek więc skłamałabym gdybym jescze narzekała. teściówka fajnie się młodym zajmuje. Odpowiedz Szczerze to naprawdę nie wiem... Może nie ponieważ będziemy mieszkali(a właściwie już mieszkamy) u moich rodziców...więc wątpię,żeby przychodziła specjalnie po to żeby zobaczyć jak wychowuję jej pierwszego wnuczka :) Mam tylko cichą nadzieję,że jeśli przyjdzie do Nas lub też my pójdziemy do niej...to uwago dotyczące tego jak postępuję z Naszym dzieckiem,na co mu pozwalam a czego zabraniam będzie zatrzymywała dla siebie...a jeśli już naprawdę uzna,że źle robię to powie mi to na osobności( nie przy dziecku)bo potem dziecko może to wykorzystywać i przestać mnie szanować albo jak już będzie starsze mieć moje zdanie,zakazy i nakazy dłęboko w ... Ojjjj...boje się co to będzie Odpowiedz Moja nie będzie się wtrącać, bo jej nie pozwolę :) Wiem, że wiele rzeczy nie będzie po jej myśli ale nic nie powie, zaciśnie zęby. Mooja mama się nie wtrącała więc i tym razem nie będzie. Inną sprawą jest rozpieszczanie wnuków. Będzie im wolno robić u babć wszystko czego dusza zapragnie :) i nie pozwolą mi nic powiedzieć. Odpowiedz Siunia na pewno będzie dobrze. A jak teściówka męża dobrze wychowała, to i wnuka nie zmarnuje :D A lepiej powieżyć dziecko teściowej niż obcej osobie. No i zawsze możesz poprosić teściową żeby obowiązywały twoje reguły wychowawcze. Na pewno będzie dobrze. Odpowiedz nie wiem jak mam odpowiedzieć...... póki co nikt u mnie przesadnie się w wychowanie naszego dzidziolka nie wtrąca. ale i rodzice i teściowe są git. a jak coś przeginają - grzecznie mówię swoje zdanie. a poza tym za 2 miechy muszę wrócić do pracy i właśnie teściówka będzie siedzieć z moim bączkiem, więc co mi pozostanie - na pewno będzie chować malca wg swojego uznania i nic tu będzie po mojej gadce. ale co zrobić gdyby nie ona..... to co ja bidna z dzidziulkiem zrobię..... Odpowiedz ale to zalezy co sie rozumie przez "wtracać" bo np. daje sobie glowe obciaz ze moja mama bedzie starala mi sie pomoc jak tylko bedzie udzieli rad o ktore zreszta sama pewnie bede przeciez jakis udzial w wychowaniu nalezy jej sie tak samo mam na jej temat ogolnie dobre zdanie ale mierzi mnie jak odzywa sie czasem do swojego siedmioletniego wnuczka( czyli synka siostry mojego meza :o ufff udalo mi sie poraz pierwszy zagmatwac ) bo mowi do niego ,byc moze w zartach ( ale nie podaoba mi sie to) bękard, dziadu, albo głupku. mysle ze ogolnie byla dobra mama bo moj maz i jego siostra sa wychowani bardzo dobrze i sa bardzo grzeczni do niej .sama nie wiem chyba mam mniejsze zaufanie niz do wlasnych rodzicow ale nie sadze ze bedzie sie wtracac w wychowanie mojego dziecka czy pouczac. taka jedza chyba nie jest Odpowiedz ja wiem ze tesciowa nie moze sie wtracic bo jest w usa ale moja mam chyba bedzie Odpowiedz Ja jeszcze o tym nie myślę, ale już niedługo bedzie dwóch synusiów i na pewno bedę chciała bardzo, żeby przyjezdzali ze swoimi rodzinkami i dzieciaczkami, nie wyobrażam sobie poprostu jakbym mogła bez rodziny funkcjonowac, a za dziećmi poprostu przepadam i uwielbiam, coż "takie zboczenie zawodowe"... stary belfer ze mnie... :D Ale postaram się miec na uwadze zachowanie np. mojej teściowej... Odpowiedz Dziewczyny ale nei badzmy az takie surowe dale tych swoich tesciowych. My tez kiedys bedziemy tesciowa Odpowiedz Slonka wspaniałe określenie teściowej, "cyjanek w słodkiej skorupce" Super!!! Cała prawda. Odpowiedz Moja teściową nie spacjalnie obchodzi ani obecny wnuk, a juz kolejny... to pewnie wcale :( cóz zrobić liczy się tylko jej córka i jej dziecko (też córka) Nie to zebym teskniła, za "wtracaniem się" teściowej... ale odrobina zainteresowania nie zaszkodziłaby... przeciez syna dzieci to tez wnuki... Ale może i dobrze, bo przynajmniej sprawa teściów, w ogole nie spedza mi snu z powiek :D A jak dzisiaj dzwoniła do mojego meza (bo przeciez nie do mnie) to tylko spytała się czy na pewno chłopak, bo wolałaby dziewczynkę... milutka kobitka prawda :D... Ale "zeszło" to po mnie ... Wazne że mam kochanych rodziców, reszta niech tam sobie egzystuje i dobrze się ma ... Odpowiedz Powiem wam z własnego doświadczenia. Ja zawsze mówiłam że nie dam się wtrącać, ale moja teściowa to taki "cyjanek w słodkiej skorupce". W ostatniej chwili wpycha się ze mną i z Zulą do lekarza, neguje moje wypowiedzi, jest wścibska i natrętna. A kiedy jej mówię że poradzę sobie, że w końcu to ja jestem matką Zulki to się smiertelnie obraża. Najgorsze jest to, że że nie stać nas na opiekunkę i w czasie chorób małej ona musi z nią zostawać. no ale ja jestem chyba dzielna i nie daje po sobie pojechać. W domu sa dantejskie sceny, ale dziecko jest dla mnie ważniejsze. Dzięki Bogu, mieszkają 25 km. od nas i jeśli mała nie choruje, widujemy się sporadycznie czego i wam życzę. Odpowiedz hmmm wydaje mi sie ze moja tesciowa i moja mama nie beda sie wtracac w wychowanie dziecka, beda go rozpieszczac, ale nie beda mi mowic co i jak, jedyne co to tesciowa byc moze bedzie mi na poczatku pomagac, jak bede obolala, ale tak jak mowila jedna z kolezanek, nie chcialabym zeby mnie wyreczano, a jedynie pomagano gdy bede tego naprawde potrzebowac, jestem nastawiona optymistycznie, i dlatego mam nadzieje ze pomoc bedzie mi sporadycznie potrzebna :D Odpowiedz Kobitki, ja mieszkałam w czasię ciązy i po urodzeniu przez 2,5 roku z teściami. Zawsze pomocnymi, słuzącymi radami, czasem opieprzającymi nas:P ale nigdy nie wcinali nie niepotrzebnie, tylko gdy widzieli ze coś jest nie tak, (jak maja była maleńka0 i ja już nie wiem co zrobić...wtedy wkraczała teściowa i podpowiadała co można zrobic i jak:D:D a moja mama...hmmm.....też się nie wtrąca, mieszka nie z nami, za często się nie widujemy, ale obie babcie słuza pomocą w opiece:P hihi zwłaszcza teraz jak wnusia się wyprowadziła, wszak to pierwsze i jedyne jak narazie wnucze:P:P Odpowiedz Moja tesiowa na 100% nie, super kobieta. A moja mama na 100% tak, tylko ze ona bedzi epomagac ale czasem mozna to odczytac jako wtracanie sie, bo jak kazda mama ona zawsze wie lepiej Odpowiedz MNIE MAMA ZARÓWNO JAK TEŚCIOWA NIE BĘDZIE MIAŁA MOZLIWOŚCI ZEBY ROBIĆ JAKIEŚ KAŻDY WIE,ZE MI MOZNA POWIEDZIEĆ ALE I TAK DO MNIE NALEŻY OSTATNIE SŁOWO :D Odpowiedz moja mama na pewno wtracac się nie będzie ale będzie sie starała pomagać. Ona ogólnie nie lubie wtracać się w nasze życie. Moja teściowa... na pewno będzie chciala troszkę porzadzić, ale ona wie, że ja zrobię jak będę chciala, bo już wiele razy dałam się jej o tym przekonać i myslę, że sie zrozumialyśmy. No ale na pewno będzie chciala troszkę porządzić. :) Odpowiedz teściowa moja wydaje mi się, że raczej nie będzie sie wtrącać, bo nie ma zielponego pojęcia jak teraz wychowuje sie dzieci, praktycznie żadnego wnuka nie miała tzn nie zajmowała sie więc Moja Oliwka równiez nie będzie a jes,li będzie próbowała zostanie syzbko zbyta, na pewno moja mama będzie sie wtrącać ale jesli tlyko nie będzie mi sie podobac to zostanie szybko uciszona, ja nie przebieram w słowach jak się zdenerwuje czasem wychodzi to na dobre czasem na złe, ale wole powiedziec prawde niz sie denerwowac niepotrzebnie. Odpowiedz anulaa ja wprost powiedziałam teściowej że nie będę chciała aby na poczatku ktos mnie wyręczał we wszystkim. Na pewno zadzwonię jak już będę u kresu wytrzymałości, po za ty jest jeszcze Radek (mąż), który też bedzie musiał pomagać a nie gazeta, piwo i wychodne. Moja teściowa najpierw obraza a teraz już się oswoiła z tą myślą. Ja ją zapewniłam że jeśli tylko będzie potrzeba napewno zadzwonię po nią. Zresztą ona wie jaki mam charakterek( ) więc nie protestuje. Najlepiej zacznij jej delikatnie mówić że chcesz sama sobie poradzić, i że jak tylko będzie potrzeba do jej powiesz żeby przyjechałą. Może zadziała. Powodzenia!!!!!!!!!! Odpowiedz zuza-ja tak samo uważam i zastanaiwm sięjak powiedzieć teściowej,że niechce jej pomocy na początku-bo ona sobie wymyśliła,ze przyjdzie na kilka tygodni do nas mi pomagać a ja cholery bym chhyba dostała w tym czasie :) lol :D :D :D Odpowiedz wtrącać się bedzie i to na 100% ale jej sie to nie uda. Miała swoje 5 minut przy swoim dziecku a teraz niech grzecznie siedzi i pije kawkę. Ja niestety nie lubię jak sie ktoś wtrąca w moje życie. Może coś zasugerować ale nic nie może nakazać. Odpowiedz na 100 % moja mama będzie się wtrącać. Już teraz chce za nas wybierać ciuszki , wozek i łóżeczko. Ale ja się nie daje. A teściowa myślę że będzie się sporadycznie wtrącać. Odpowiedz Odpowiedz na pytanie TEŚCIOWA A DZIECKO: najświeższe informacje, zdjęcia, video o TEŚCIOWA A DZIECKO; Teściowa a dzieckoJak radzić sobie z nadopiekuńczą, albo zbyt obojętną babcią? Kto powinien zajmować się Twoim dzieckiem – mama czy teściowa? Jak sprzeciwiać się ich woli bez wywoływania awantury? Konflikty powstają z powodu różnicy warunków Waszego życia, a więc i doświadczeń. Babcia wykorzystuje te z własnego macierzyństwa. Jest pewna, że skoro jej metody się sprawdziły, teraz też będą przydatne. Boi się nowinek, nie umie np. założyć jednorazowej pieluchy, z rezerwą odnosi się do nowych trendów w wychowaniu. Warto, abyście dla dobra dziecka znalazły wspólny język. Nadopiekuńcza Mama ubiera moją córkę za ciepło, karmi ją na siłę i za często. Twierdzi, że to dla jej dobra, ale mnie to przeszkadza. Przyczyna sytuacji: Oczywiście babcia ma na względzie dobro wnuczki. Jej postępowanie wynika jednak i z obawy, że gdy dziecko zachoruje, Ty będziesz przekonana, że stało się to przez złą opiekę. Stąd tendencja do nakładania wnuczce trzech warstw ubrań i karmienia jej obficie, żeby „zdrowo rosła”. Nasza rada: Jeśli nie jesteście w konflikcie, zastosuj prosty sposób – nie zostawiaj babci wyboru. Najlepiej każdego dnia przygotuj dziecku odpowiedni zestaw ubrań. W kuchni podobnie – przyszykuj porcje jedzenia przeznaczone na cały dzień w specjalnie oznaczonych pojemnikach. To działa! Jeśli babcia szkodzi dziecku , np. jest za grube, a ona daje mu batoniki, powołaj się na autorytet lekarza. Pokaż jego pisemne zalecenia na dowód, że tak nie wolno. Chce nas kontrolować Teściowa chce rządzić w naszym domu. Przestawia meble, przegląda szafy. Jak jej powiedzieć, żeby przestała to robić? Przyczyna sytuacji: Kieruje nią nadmierna troska o syna. Uważa, że ma prawo do ingerencji, bo jest jego matką i babką jego dzieci, a Ty zapewne nie radzisz sobie z prowadzeniem domu. Nasza rada: Musisz powiedzieć teściowej spokojnie, ale wprost, że nie życzysz sobie takiego zachowania w swoim domu. Jeśli nie zechce Cię słuchać, ostrzeż ją, że będziesz zmuszona inaczej zorganizować opiekę nad dzieckiem . Osobiste przedmioty, np....
Teściowa to czarny charakter nie tylko w dowcipach. Historia pokazuje, że może nieźle namieszać w małżeństwach, stanowić główną przyczynę ich rozpadu. Oczywiście istnieje spora grupa starszych pań, które doskonale odnajdują się w roli teściowych, starają się nie ingerować w życie dzieci i wnuków, mądrze wspierając na co dzień. Nie brak inteligentnych, ciepłych i
Za drogie prezentyMoja teściowa żyje z niskiej renty, ale często kupuje mojej Ali nowe śpioszki, zabawki. Krępuje mnie to i wolałabym, aby wydała te pieniądze na własne potrzeby. Mam jej o tym powiedzieć? BeataNasza rada: Lepiej nie. Upominki dla wnuczki pewnie sprawiają babci wielką przyjemność. Jednak możesz podsunąć teściowej inne sposoby na uszczęśliwienie Ali. Zabawa, np. w „Kosi, kosi łapci”, ucieszy malca bardziej niż nowe ubranko. A jeśli martwisz się o finanse teściowej, możesz od czasu do czasu wpaść do niej ze zrobionymi zakupami („Kupiłam w promocji, ale my aż tyle nie zjemy”). Nigdy po mojemuZa każdym razem, kiedy proszę moją mamę, aby zrobiła coś po mojemu, ona odpowiada tak samo: „Nie musisz mnie uczyć. Ciebie wychowałam i jakoś wyszłaś na ludzi”. Owszem, wyszłam, ale teraz chciałabym spróbować własnych metod. AgnieszkaNasza rada: Wielu babciom trudno zaakceptować fakt, że ich sprawdzone metody odchodzą do lamusa. Zamiast mówić, że twoje są „lepsze”, po prostu powiedz, że teraz inaczej podchodzi się do zdrowia i wychowania dziecka. W takiej dyskusji pomogą stwierdzenia: „Nasz lekarz uważa...”, „Przeczytałam w poradniku...”, „Ostatnie badania dowiodły...” oraz odwołanie się do autorytetów. Ech, te słodycze!Babcia na wieść o tym, że chcemy zapisać Julka do żłobka, zaproponowała, że będzie się nim opiekować podczas naszej nieobecności. Zgodziliśmy się z radością i... już trzeci miesiąc prosimy ją, by nie dawała Julkowi słodyczy! Czy jest jakieś wyjście z tej sytuacji? Beata i MirekNasza rada: W czasach naszego dzieciństwa czekoladki i cukierki były prawdziwym rarytasem. Babcia najpewniej jest przekonana, że częstując wnuka słodyczami, uszczęśliwia go (i pewnie tak jest). W taki sposób okazuje też swoją miłość. Warto jednak poważnie z nią porozmawiać o tym, że podawanie malutkiemu dziecku czekoladek lub ciasteczek jest niezdrowe dla jego zębów i grozi alergią, a nawet otyłością. Argumenty zdrowotne zwykle skutkują. Możecie też powiedzieć: „Mamo, wiemy, że kochasz Julka i chcesz dla niego jak najlepiej”, ale dodajcie, że inaczej wyobrażaliście sobie jej pomoc. I choć jesteście za nią wdzięczni, chcielibyście, aby to do was należało ostatnie słowo w kwestii karmienia synka. Babcia, a nie nianiaPoprosiłam moją mamę, aby opiekowała się Izą, kiedy wrócę do pracy po macierzyńskim. Odmówiła. A przecież już nie pracuje i mogłaby mi pomóc. MonikaNasza rada: Każda babcia ma prawo do własnego życia i nie można mieć do niej pretensji o to, że zamiast opiekować się wnuczką, woli spędzać czas na swój sposób. Do tego warto pamiętać, że żywiołowość malutkiego dziecka może być zbyt męcząca dla niemłodej osoby. Zrozum i uszanuj decyzję mamy. Nie zmuszaj jej do poświęcenia się dla waszej rodziny. Ciągle krytykujeKiedy mama przychodzi do nas w odwiedziny, zawsze krytykuje to, jak ubieram mojego Adasia. Uważa też, że za rzadko go karmię a za często kąpię. I w ogóle rozpieszczam synka, nosząc na rękach i okazując mu czułość. Jest mi bardzo przykro z tego powodu. KaśkaNasza rada: Ciągła krytyka może być irytująca, nawet jeżeli jest się pewnym, że babcia ma na uwadze dobro wnuka: nie chce, aby był głodny albo zachorował. Staraj się jednak ucinać jak najwcześniej wasze spory. Możesz np. uśmiechnąć się i powiedzieć spokojnie, że metod wychowania jest tyle, ile matek na świecie. Za bardzo się wtrącaMieszkamy razem z teściową, która stara się jak najwięcej opiekować naszą Amelką: przygotowuje jej mleko, przewija (nawet kiedy nie trzeba) albo proponuje, że zabierze ją na spacer. Uważam, że za bardzo się wtrąca. JoannaNasza rada: To delikatna kwestia. Teściowa nie robi nic złego (stara się być pomocna), ale z drugiej strony – nie pozwala wam na samodzielność. Może gdy znowu wystąpi z propozycją spaceru z dzieckiem, podziękuj i odpowiedz, że sama masz ochotę się przejść. Bądź taktowna, ale stanowcza. Nie bój się ustalić jasnych granic – nawet jeśli teściowa poczuje się urażona (nastaw się, że tak będzie), po kilku dniach wasze stosunki się ocieplą. A i dla ciebie, i dla teściowej łatwiej będzie, jeżeli zasady będą problem z teściami? Porozmawiaj naTeściowe często są przedmiotem żartów, mówi się, że większość z nich jest podła i wredna, a teściowej miłej i uczynnej, takiej "do rany przyłóż", to ze świecą trzeba szukać.
Opowiadamy o nich dowcipy, są bohaterkami skeczy, memów, anegdot. Zło w czystej postaci, przynajmniej według stereotypów. Jak dama sobie poradzi w starciu z teściową i czy w ogóle musi być to walka? Podpowiadam kilka sposobów na ułożenie relacji z matką partnera w taki sposób, by wszystkim żyło się dobrze. Bo nikt raczej nie chce wywoływać celowo rodzinnej wojny ;) W podejściu do teściowych zauważyłam trend, którego zwolennicy uważają, że teściowa jest osobą obcą i w związku z tym nie masz obowiązku żywić wobec niej żadnych rodzinnych uczuć. Śmiem się z tym nie zgodzić. Oczywiście nikogo nie zaczyna się kochać czy nawet lubić na zawołanie, a proces wchodzenia do cudzej rodziny jest długim i trudnym procesem. Jednak teściowa nie jest osobą obcą. To w końcu matka najbliższej na świecie osoby, więc traktowanie jej jak powietrze lub co gorsza obrażanie jej jest bardzo nieeleganckie. Co nie zmienia faktu, że relacje teściowa-synowa są często dość trudne i wymagają ogromnych pokładów wyrozumiałości po obu stronach. Mama czy nie mama? Problem z teściową zaczyna się często od… tytułowania jej. Póki nie byliście małżeństwem, udawało ci się zgrabnie omijać bezpośrednie zwracanie się do niej, albo zwyczajnie mówiłaś do niej per “Pani Basiu”. Po ślubie nagle (przynajmniej dla niektórych) wszystko się zmienia i nagle panią Basię masz nazywać mamą. Dla wielu z nas to naprawdę spory problem. Matkę mamy jedną, a teściowa delikatnie mówiąc nie zawsze jest taka, że słowo “mama” przechodzi nam przez gardło. Z drugiej strony otwarta wojna już na tym tle nie wróży dobrze na (chcemy czy nie) ruch należy do teściów, jako starszych wiekiem. Młodsze wiekiem teściowe proponują coraz częściej nazywanie siebie po imieniu, co oczywiście rozwiązuje problem. Starsze teściowe są przywiązane zazwyczaj do tradycji dużo bardziej, a poza tym dość trudno nazywać panią w wieku 70+ po prostu Basią. Nie każdy tak potrafi – przyznam, że mi byłoby dosyć trudno. Jeśli teściowie niczego nie zaproponują, możesz delikatnie podpytać jak chcą być nazywani. Jeśli “mama i tata” – trudno, będzie to trzeba jakoś znieść, bo kłócić się o to nie ma chyba sensu. Można spróbować zwracać się bezosobowo, ale na dłuższą metę to bardzo niewygodne. Z kolei forma “Pani” jest zbyt formalna. Język polski nie przychodzi nam tu z pomocą, niestety. Nie krytykuj ostentacyjnie! Ogromnym uchybieniem jeśli chodzi o rodzinny savoir-vivre jest ostentacyjna krytyka teściowej w obecności męża. Pamiętaj, że to jest jego matka. Jeśli czujesz się przez teściową źle traktowana, to oczywiście powiedz o tym mężowi, ale powstrzymaj się od zjadliwej krytyki, bo to wcale nie rozwiąże problemu. Jeśli mąż narzeka na matkę, wysłuchaj go, ale raczej bez dolewania oliwy do ognia i tekstów w stylu “a nie mówiłam”. Zastanów się, czy byłabyś zadowolona, gdyby mąż bez żenady krytykował twoją mamę czy co gorsza się z niej wyśmiewał. Jeśli zachowanie teściowej wobec ciebie budzi twoje zastrzeżenia, porozmawiajcie na spokojnie i najlepiej, żeby to mąż sam omówił z mamą tę sprawę. W końcu zna własną matkę najlepiej. Zachowaj poprawne stosunki Rodziny, w których wszyscy się bezwarunkowo akceptują i kochają, zdarzają się raczej rzadko. Jeśli, delikatnie mówiąc, masz do swojej teściowej długą listę zarzutów, postaraj się zachować mimo wszystko poprawne stosunki i dyplomatyczną uprzejmość. Jasne, że będzie to troszkę wymuszone (bo jeśli nie przepadasz za teściową, to wiadomo, że spędzenie u niej niedzieli nie jest Twoim marzeniem), ale przynajmniej unikniesz wojen. Zachowaj zdrowy dystans – nie musicie się chyba widywać co kilka dni. Gorzej, jeśli jednak musisz spotykać się z nią częściej, bo na przykład opiekuje się waszym dzieckiem. Tu zresztą zaczyna się kolejny rozdział konfliktu – wychowanie wnuka. Większość z nas przyzna, że wychowaniem winni zajmować się rodzice, a teściowa ma się dostosować do ich zasad. Tyle teorii, w praktyce okazuje się, że teściowa wpycha w dziecko słodycze, za ciepło ubiera i robi wszystko inaczej niż trzeba. Wtedy pozostaje rozmowa, a jeśli to nie działa – to albo godzisz się z tym, albo kombinujesz inną opiekę dla dziecka. Jak żyć pod jednym dachem? Najlepiej nie żyć. Serio. Jeśli masz możliwość, nie decyduj się na mieszkanie z teściową, choćby to była oszczędność i wygoda. Nawet w najlepszych rodzinach może wtedy wszystko się popsuć. A jak tu zachować klasę, jak teściowa wtrąca się do tego, jak robimy zupę i nie może zrozumieć, że w sobotę chcemy spać do południa zamiast biegać z odkurzaczem od 8 rano. Mieszkanie pod jednym dachem wymaga naprawdę ogromnej tolerancji z każdej strony. Rzadko się udaje, szczególnie w małych mieszkaniach, gdzie każdy wpada na każdego co chwilę. Grzechy teściowych Żeby było sprawiedliwie trzeba dodać, że teściowe czasem naprawdę utrudniają proces wzajemnej akceptacji. Traktują synową jak wroga albo jak kogoś, kto nie zasłużył na uczucie ich ukochanego syna. Teściowo, pamiętaj, że synowej nie dostaje się na zamówienie. Może się różnić od ideału, który macie w głowie. Może i nie jest wzorową panią domu. Może jej zasady różnią się od twoich. Może nie jest tak wykształcona, obyta czy piękna jak byś sobie wymarzyła. Ale to jest wciąż osoba, którą pokochał twój syn. To dobrze, że ma kogoś bliskiego. Więc nie krytykuj jej ciągle, postaraj się ją lepiej poznać, znajdź w niej zalety bo na pewno je ma. A jeśli naprawdę nie umiesz jej polubić, przynajmniej ją toleruj i zachowaj poprawne stosunki. Bo jesteś damą, prawda?